*Mini sesje… nie tylko od święta

*Chciałabym rozpocząć ten wpis od małego sprostowania. Mimo że w treści tego artykułu będę się posługiwała terminami ‘mini sesje’ oraz ‘minisy’, ponieważ taka terminologia utarła się już w naszej branży fotograficznej, to chciałam zaznaczyć, że dla mnie tego rodzaju sesje nie oznaczają masówki robionej za pół ceny w celu łatania dziury budżetowej.

Pisząc o i używając terminu ‘mini sesje’ mam na myśli limitowane sesje tematyczne, które nie mają nic wspólnego z masowością i taniością.

Sesje świąteczne to już obowiązkowe wydarzenie w kalendarzu wielu fotografów. Ale czy tego typu sesje (limitowane sesje tematyczne) powinny być przeprowadzane tylko ten jeden raz w roku… czy też jednak można oferować je naszym klientom częściej i z innych okazji? Właśnie zbliża się święto mam, świetna okazja do przeprowadzenia sesji typu ‘Mama i ja’, a ponieważ są to moje ulubione sesje, to jak co roku szykuję dla moich klientów specjalną ofertę.
W związku z tym kilka dni temu zrobiłam ankietę na Instagramie i z wielkim zaciekawieniem wczytałam się w wasze odpowiedzi. Wynika z nich, że tylko 55% osób, które wzięły udział w ankiecie, robi mini sesje więcej niż raz w roku i bardzo sobie ten format chwali. Natomiast 45% robi mini sesje tylko z okazji świąt lub nie robi ‘minisów’ wcale… z wielu różnych powodów…

Ja osobiście zaliczam się do pierwszej grupy: mini sesje pojawiają się u mnie zazwyczaj 2-3 razy w roku. Uważam, że odpowiednio przemyślane i przygotowane mogą być używane do osiągnięcia różnych celów i można dzięki nim osiągnąć wiele korzyści, nie tylko tych finansowych.
Pomyślałam więc, że podzielę się z wami moją perspektywą i doświadczeniami w tym temacie. I nie chodzi tu o zachęcanie nikogo na siłę ani wchodzenie w polemikę ze sceptykami, ale jeśli są wśród was osoby, które chciałyby wprowadzić ‘minisy’, lecz mają jakieś obawy lub nie wiedzą jak do tego tematu najlepiej podejść, to ten wpis jest dla was.



Czytając wasze odpowiedzi, najczęściej pojawiającymi się argumentami przeciw były obawa przed popsuciem rynku oraz negatywne doświadczenia z przeszłości, dlatego też ten wpis zaczniemy od rozprawienia się z nimi.

  1. Minisy jako produkt ekskluzywny, a nie sesje po taniości.

Boisz się, że popsujesz sobie rynek, przyzwyczaisz klientów do ‘okazji’, przyklejona zostanie Ci łatka ‘taniego’ fotografa? Zupełnie niepotrzebnie! Mini sesje to nie jest lub nie powinien być synonim taniości. Jeśli tego typu sesje są odpowiednio przemyślane, przygotowane i przeprowadzone, to są niczym innym jak atrakcyjną ofertą limitowaną, po którą klienci potrafią zapisywać się w kolejce. Pora na odstygmatyzowanie ‘minisów’ jako dewaluacji wartości naszych usług i produktów. Wręcz przeciwnie, powinny być postrzegane jako wartość dodana.

Ja pójdę jeszcze o krok dalej i zaryzykuję stwierdzenie, że dobrze skonstruowane minisy mogą nabrać charakteru ekskluzywności. I w ten sposób powinny być właśnie przedstawiane. Zastanawialiście się kiedyś, co charakteryzuje produkt premium? To zazwyczaj unikatowość, wysoka jakość, limitowana edycja oraz najczęściej powiązana z nimi wysoka cena. Takie właśnie powinny być mini sesje: limitowane, trudno dostępne, unikalne i niszowe.

‘Mini sesje’ to nie sesje w niskiej cenie, to unikatowa okazja na wyjątkowe fotografie/sesje na co dzień niedostępne w ofercie.

Potrzebna jest zmiana podejścia do tego typu sesji. O całe 180 stopni. Myślmy o nich jak o wyjątkowych okazjach dla naszych klientów, o specjalnych i limitowanych edycjach sesji, stworzonych specjalnie dla nich. I tak jak wszelkie produkty limitowane najczęściej są produkowane tylko w jednej serii, w ograniczonej ilości, w ofercie tylko do wyczerpania zapasów, tak też powinny być przedstawiane minisy... To też chyba dobry moment, żeby zmienić im nazwę! Minisy, miniski, mini sesje… raczej nie kojarzą się z ekskluzywnością ;) Co powiecie na: “Sesje Petit”, prawda, że brzmi lepiej? :)

NY9A2875 copy.jpg

Przykład z życia: ograniczona dostępność, zapełnienie niszy, charakter wyjątkowości.
Na co dzień
nie fotografuję starszych dzieci, mimo dużego zainteresowania ze strony klientów. Więc kiedy raz w roku organizuję mini sesje dla 2-3 latków, w ograniczonej ilości, dostępne zazwyczaj tylko dla moich byłych klientów (w ten sposób zwiększa się ich status ekskluzywności), to wysprzedają się na pniu, bo moi klienci wiedzą, że to jedyna okazja, żeby u mnie dzieci w tym wieku sfotografować. Gdy pewnego roku postanowiłam ich nie robić, bo byłam zbyt zajęta innymi sesjami, to moi klienci sami się skrzyknęli, zrobili listę, zebrali zadatki, żebym ja miała jak najmniej przy tym pracy i żeby tylko te sesje się odbyły, bo te portrety to dla nich coroczna tradycja!

A kojarzycie moje zdjęcia z lampkami w tle? To chyba najpopularniejsza scenka wśród moich klientów, o którą non stop pytają. Mimo dużego zainteresowania scenką na co dzień, jest ona dostępna tylko 2 razy w roku. Oprócz sesji świątecznych, używam jej do sesji ‘mama i ja’, które robię co roku w maju. Nigdy nie mam problemu z ich sprzedażą ;)

69734525_2323377681090861_4164168177284022272_n.jpg

2. Kiedyś próbowałam, ale prawie nic się nie sprzedało / nie było zainteresowania

  • Po pierwsze, aby tego typu sesje dobrze się sprzedawały, powinny też zaspokajać potrzebę lub rozwiązywać problem.

Przykładowa potrzeba: moje dziecko zmienia się tak szybko w ciągu pierwszego roku, muszę to udokumentować. Czy wystarczy, że przyjdę na sesję noworodkową, a później roczkową, a co jak moje dziecko będzie miało 12 tygodni albo 7 miesięcy? Też chcę te etapy pamiętać.
Jeśli na co dzień nie robicie sesji dla siedzących niemowlaków, bo skupiacie się głównie na sesjach noworodkowych i roczkowych, to mini sesje w tym zakresie byłyby dobrą propozycją dla waszych klientów.

Przykładowy problem: zbliża się dzień ojca, a ja nie mam jeszcze prezentu. To będzie jego pierwsze święto, chciałabym, żeby było to coś wyjątkowego.
Wspominałam wam już wyżej, że co roku w maju robię mini sesje ‘mama i ja’, które są z okazji dnia matki, ale pamiętając, że dzień ojca jest w czerwcu, sesje te reklamuję też jako wspaniały pomysł na prezent dla taty - zdjęcia z tej sesji to gotowe rozwiązanie na problem ‘co podarować tacie?’.

  • Po drugie, jeśli wcześniej nie robiliście tego typu sesji, to musicie klientów z nimi ‘oswoić’ i zaznajomić.

Zacznijcie pokazywać zajawki i wspominać o tych sesjach na klika tygodni przed oficjalnym ich ogłoszeniem. Pokazujcie przykładowe zdjęcia, opowiadajcie o wyjątkowości tych sesji. Im więcej wasi klienci o nich będą wiedzieli / im częściej zobaczą przykładowe zdjęcia / im lepiej będą rozumieli ich wyjątkowość / im większą będą mieli świadomość problemów, które im ta sesja rozwiąże, potrzeb jakie zaspokoi, tym łatwiej podejmą decyzję o zarezerwowaniu miejsca w momencie ich ogłoszenia.

Sam plakat z ładnymi zdjęcia oraz niskimi cenami, wrzucony z dnia na dzień, nie wystarczy. Bo nawet jeśli coś jest tanie, to niekoniecznie będzie się sprzedawać, jeśli klient nie ma potrzeby wykonania tego zakupu.


Teraz chciałabym przejść do korzyści jakie mini sesji mogą przynieść i celów jakie mogą spełniać. Zauważcie, że ten finansowy nie jest wcale najważniejszy :)

Cele / korzyści przeprowadzenia mini sesji:

- Dajecie klientom możliwość zrobienia sesji ‘pomiędzy’ pełnymi sesjami. Wielu z naszych klientów kocha nasze zdjęcia i chętnie przychodziliby częściej na sesje, gdyby tylko mieli okazję/ powód ;)

- Dajecie się ‘przetestować’ nowym, potencjalnym klientom. Pełna sesja fotograficzna to często spory wydatek, nie każdy jest gotowy od razu zainwestować jeśli nie zna fotografa. Mini sesja to taka jazda próbna dla potencjalnych klientów, którzy chcieliby, ale wahają się. Często zdarza się, ze po takiej mini sesji wracają później na pełną sesję. Jest to świetna opcja dla fotografów, którzy wchodzą na nowy rynek.

- Przeprowadzacie daleko sięgającą kampanię reklamową. Klienci chętnie chwalą się tymi zdjęciami, dzięki czemu docieracie do kolejnych potencjalnych nowych klientów.

- Zacieśniacie więź z dotychczasowymi klientami. Dobrze jest zrobić przynajmniej jedną rundę takich mini sesji w roku dostępnych tylko dla stałych klientów. Żeby poczuli się docenieni i wyróżnieni… a przy okazji przypomnieć im o sobie :) Jeśli natomiast nie chcecie ograniczać się tylko do stałych klientów, to wciąż możecie ich wyróżnić dając im niższą cenę lub pierwszeństwo rezerwacji miejsc.

- Odrywacie się od rutyny. Potraktujcie je jako odskocznię od waszych codziennych scenografii, zaskoczcie swoich klientów, zaszalejcie trochę, wyżyjcie się kreatywnie. To świetna okazja na spróbowanie czegoś innego, świeżego i odejście od codziennej rutyny :) Możecie nawet wynająć z tej okazji jakieś ciekawe studio fotograficzne lub apartament.

- Nie bez znaczenia jest też aspekt finansowy w postaci znacznego zastrzyku gotówki jakie te sesje generują, aczkolwiek odradzam używania aspektu finansowego jako głównego motywatora. Nie używajmy mini sesji jako łatwego sposobu na łatanie dziurawego budżetu. Zbyt często wtedy wpadamy w pułapkę obniżania cen, aby tylko jak najwięcej sesji sprzedać i coś tam zarobić… to w ten sposób wyrządzamy właśnie sobie krzywdę i dewaluujemy nasze usługi.


Na koniec mam dla was kilka pomysłów na mini sesje, inne niż te świąteczne:

- Mama i ja - może być z okazji dnia mamy albo taty :) Albo bez okazji, tak po prostu, żeby celebrować więź mam z dziećmi. Zalety tego typu sesji są takie, że możecie je robić w tygodniu, wiele mam jest na macierzyńskim, więc nie potrzebujecie przeznaczać na nie wieczorów ani weekendów.

- Witaj szkoło - szczególnie dla pierwszoklasistów!

- Dzień dziadków - cudowna okazja na stworzenie pięknej pamiątki dla dziadków, rodziców i wnuków!

- Kobiece - sesje dla samych mam, bez dzieci ;) świetna wymówka, żeby pójść do fryzjera i makijażystki i na jedno popołudnie zapomnieć o pieluchach ;)

- Urodziny studia - celebrujmy nasze osiągnięcia, kolejny rok naszego biznesu to zdecydowanie powód do świętowania!

- Plenery i cuda przyrody typu kwitnąca lawenda/maki/słoneczki itp. - pamiętajcie, że często samo pokazanie ładnych plenerów nie wystarczy, warto dodać, że na przykład te sesje są idealną okazją na uaktualnienie portretów rodzinnych :)

Są jeszcze wielkanocne, komunijne, z okazji wiosny, lata lub jesieni… ;) Sky is the limit!
Można je robić z konkretnych okazji, albo tak po prostu.


Mam nadzieję, że podobał Wam się ten wpis! Dajcie też znać, o czym chcielibyście jeszcze usłyszeć. Możecie napisać komentarz pod tym postem, albo wpaść na Instagram.
Wasz feedback jest nieoceniony. Dziękuję, że tu jesteście!

Do następnego razu,
Kasia

BESTSELLERY

Previous
Previous

Z wizytą u… Kasi z Once Upon Photography

Next
Next

Studio fotograficzne: wersja niskobudżetowa